Środowe recenzje: Skąd w Krakowie pomnik psa? "Dżok legenda o psiej wierności" (Wydawnictwo Literatura)
Bardzo lubimy książki Barbary Gawryluk. Szczególnym uczuciem darzymy Klifkę oraz Baltica, o nich pisałam tutaj i tutaj. Wiedziałam, że jest jeszcze jedna książka wydana w ramach tej serii, ale bardzo bałam się, że będzie smutna, przygnębiająca i zamiast sprawić Tosi radość, wywoła smutek. Nie miałam okazji przyjrzeć się tej książce na żywo, ale w końcu o wszystkim zadecydował przypadek i nasz wyjazd do Krakowa, gdzie Tosia zobaczyła pomnik psa Dżoka, najwierniejszego z wiernych, symbolu psiej wierności. Zaczęłyśmy o Dżoku rozmawiać i stwierdziłyśmy, że musimy mieć książkę o jego życiu.
Kupiłam i schowałam, żeby dać ją Tosi w dniu jej urodzin. Minął już tydzień, a my każdego dnia wracamy do tej pięknej, mądrej i wzruszającej opowieści. Czytam ją i słuchamy dołączonej do niej płyty. Tosia przepadła absolutnie, pokochała Dżoka całym sercem.
A historia psa nie jest ani łatwa, ani prosta, ani przyjemna. Dżok mieszkał w schronisku dla zwierząt, do którego pewnego dnia przyszedł pan Nikodem. Starszemu panu coraz mocniej dokuczała samotność. Usłyszał kiedyś, ze w schronisku dla zwierząt można znaleźć przyjaciela. Postanowił to sprawdzić i poznał Dżoka.
Zamieszkali w razem w mieszkaniu pana Nikodema, Dżok czuł się tam szczęśliwy, szybko zrozumiał zasady obowiązujące w tym domu. Nie przeszkadzał, kiedy pan Nikodem pracował, czekał cierpliwie, bo wiedział, że później przyjdzie czas spaceru, a wtedy uwaga pana całkowicie skupi się na psie. W starej, krakowskiej kamienicy, w której mieszkali, Dżok szybko znalazł przyjaciół, niemal wszyscy sąsiedzi polubili czarnego, lekko podpalanego kundla podobnego do wilczura. Zaprzyjaźnił się również z Maćkiem i Łukaszem, chłopcami, którym pan Nikodem pomagał w nauce. Chłodniejsze uczucia do Dżoka miała jedynie sąsiadka z parteru pani Dobranowska, zdarzało jej się zwrócić uwagę na to, że pies chodzi po podwórku bez smyczy i grozić wezwaniem straży miejskiej. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym czujny Dżok zaalarmował mieszkańców kamienicy o pożarze, który wybuchł w piwnicy. Dzięki reakcji psa nikomu nic się nie stało. I wiódłby Dżok szczęśliwe życie u boku pana Nikodema, rozpieszczany przez sąsiadów, gdyby nie to, co wydarzyło się pewnego gorącego dnia. Pies, jak zwykle wyszedł na spacer ze swoim panem.
Kupiłam i schowałam, żeby dać ją Tosi w dniu jej urodzin. Minął już tydzień, a my każdego dnia wracamy do tej pięknej, mądrej i wzruszającej opowieści. Czytam ją i słuchamy dołączonej do niej płyty. Tosia przepadła absolutnie, pokochała Dżoka całym sercem.
A historia psa nie jest ani łatwa, ani prosta, ani przyjemna. Dżok mieszkał w schronisku dla zwierząt, do którego pewnego dnia przyszedł pan Nikodem. Starszemu panu coraz mocniej dokuczała samotność. Usłyszał kiedyś, ze w schronisku dla zwierząt można znaleźć przyjaciela. Postanowił to sprawdzić i poznał Dżoka.
Pies nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Niezbyt pewnie pomachał ogonem,
polizał pana Nikodema po ręce kiedy ten zakładał mu obrożę
Potem nieśmiało wyszedł z klatki i żegnany szczekaniem terrierów, jamników,
owczarków i kundelków pomaszerował za swoim panem w nowe życie.
Szli bulwarami wiślanymi, zaczepiał jakiegoś rowerzystę, jego pan trochę na niego pokrzyczał,
potem weszli na duże rondo, gdzie zawsze trzeba było uważać na samochody i tramwaje.
I nagle... jego pan zwolnił, pochylił się i upadł na trawę.
Dżok usiadł na trawie i czekał na swojego pana. Pan nigdy go nie zostawił, zawsze wracał, więc nie było możliwości, żeby teraz miało być inaczej. A jednak... Pan Nikodem zmarł i nigdy nie wrócił po Dżoka. A ten czekał, mimo mrozu, śniegu, deszczu i upałów. Ludzie przychodzili do niego, próbowali zabrać do domu albo chociaż nakarmić. Jednak pies był bardzo nieufny. Minęło dużo czasu, pies cały czas mieszkał na rondzie. W końcu zaufał pani Marii i pozwolił jej się zabrać do domu. Znowu miał dach nad głową, swój kąt, a nawet nowych przyjaciół. Jednak ta historia również nie miała szczęśliwego zakończenia. Pani Maria zachorowała, zaczęła tracić siły, kiedy przyjechało po nią pogotowie, Dżok uciekł... Barbara Gawryluk nie napisała, co tak naprawdę stało się z Dżokiem. I dobrze, bo koniec tej historii jest smutny, pies trafił do schroniska, z którego uciekł. A jakiś czas później znaleziono go w pobliżu torów, został potrącony przez pociąg. W książce zakończenie jest otwarte. I dobrze, bo i tak czytałam ostatnie strony ze ściśniętym gardłem i łzami w oczach...
Dżok legenda o psiej wierności to piękna opowieść o przyjaźni. Ta książka wzruszy każdego czytelnika. Cała nasza rodzina polubiła Dżoka. Lubimy tę historię za to, że jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Tak, jak pisałam, trudno opanować wzruszenie podczas głośnej lektury, ale przeczytać ją warto. Jeśli jednak ktoś boi się, że płacz może uniemożliwić mu przeczytanie książki do końca, może włączyć dołączoną do niej płytę, na której całą historię czyta Marcin Kobierski. Tosia codziennie chce słuchać jej przed zaśnięciem (a ona za audiobookami nie przepada, więc niech to będzie najlepsza rekomendacja dla tej interpretacji).
O stronę graficzną Dżoka zadbała, jak w przypadku pozostałych książek z tej serii, Iwona Cała. I znowu zrobiła to po mistrzowsku. Ilustracje są kolorowe i delikatne, wspaniale obrazują zmiany, które zachodziły z życiu psa. Zwierzak w schronisku ma bardzo smutne oczy, a kiedy pan Nikodem zabiera go do swojego domu, od razu widać, że jest szczęśliwy. Warstwa graficzna chwyta ze serce równie mocno, co słowa.
Przeczytajcie tę książkę koniecznie, a potem pojedźcie do Krakowa zobaczyć pomnik Dżoka. Pomnik, o który zabiegali mieszkańcy Krakowa, ci sami, którzy doglądali i dokarmiali psa, czekającego w pobliżu Ronda Grunwaldzkiego na swojego pana. Odsłonięto go w 2001. Autorem rzeźby jest prof. Bronisław Chromy, ten sam, który w 1972 roku stworzył rzeźbę stojącego nieopodal Smoka Wawelskiego. Odwiedźcie Dżoka, pogłaskajcie po łapie, poklepcie po łbie, spójrzcie w te smutne oczy i pomyślcie o tym, jak bardzo potrafi kochać zwierzę...
Dżok legenda o psiej wierności
Barbara Gawryluk
ilustracje Iwona Cała
Wydawnictwo Literatura, 2016
Wiek 3+
Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką
Raczej nie pojedziemy od tak do Krakowa by zobaczyć pomnik ale z chęcią zapoznałabym się bliżej z historią owego psiaka ;-)
OdpowiedzUsuńPolecam ją serdecznie, a kiedy już uda Wam się wybrać do Krakowa, będziecie już wiedzieli komu ściskacie łapę:)
UsuńBardzo dziekuje za ta recenzje!!! Czytalam juz kiedys o tej ksiazce, ale zapomnialam tytul. Pytalam w Krakowie w kilku ksiegarniach opowiadajac o czym jest ksiazka, ale nikt nie wiedzial o czym mowie :( teraz wiem czego szukam! Dzieki!!!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury, cieszę się, że pomogłam:)
UsuńPsy to najwierniejsi przyjaciele i wspaniali towarzysze życia. Sam mam kilka czworonogów i staram się dbać o nich jak o najbliższych członków rodziny. Każdy z moich psów ma wygodne legowisko do spania oraz zdrową dietę. Zapewniam im mnóstwo uwagi i dużo ruchu. Chcę, aby były ze mną jak najdłużej i cieszyły si dobrym zdrowiem.
OdpowiedzUsuń