Misia w książce, Misia w grze (Wydawnictwo Zielona Sowa)
Są tacy, którzy powiedzą, że są Misia to historia dla dziewczyn. Tak, bohaterką tej książki jest dziewczynka. Tak, ilustracje są kolorowe, baśniowe i pewnie bardziej przypadną do gustu dziewczynkom. Ale, jeśli chłopcy lubią zwierzęta i planują w przyszłości wykonywać zawód weterynarza, to muszą poznać Misię!
To już czwarty tom przygód siedmioletniej pani weterynarz z Lipowej Kliniki. Najlepszy do czytania o tej porze roku, kiedy jeszcze dobrze pamiętamy o zimie. Misia właśnie rozpoczyna ferie. Nigdzie nie wyjeżdża, ale nie zanosi się na to, żeby miała się nudzić. Pod jej opiekę trafi nowe zwierzątko. Śnieżek to królik kolegi Misi, który wyjeżdża na całe dwa tygodnie i nie może zabrać zwierzątka ze sobą. Dziewczynka opiekuje się królikiem najlepiej jak umie, zwierzak czuje się u niej dobrze, chętnie chodzi po pokoju i zagląda w każdy kąt. Nie boi się nawet Popika, a i Popik jest dla nowego kolegi przyjacielsko nastawiony. Niestety pewnego dnia Śnieżek ucieka. Na szczęście niedaleko, ale kiedy Misia go odnajdzie i zaniesie do domu, okaże się, że króliczek zachorował. Na szczęście to tylko przeziębienie, ale Śnieżek i tak wymagać będzie opieki. Na szczęście Misia, po konsultacji z dziadkiem, wie co robić, więc króliczek szybko wraca do zdrowia.
To pierwsze z trzech opowiadań z książki Misia i jej mali pacjenci. Dwa kolejne musicie przeczytać sami. Zdradzę tylko, że ich bohaterami będą gil, sikorka oraz stado saren. A Misia i jej podopieczni tak samo, jak my będą tęsknie wypatrywać pierwszych oznak wiosny, bo u nich również zima rozgościła się na zbyt długo...
To jednak nie koniec nowości, na fanów Misi czeka jeszcze niespodzianka! Wydawnictwo Zielona Sowa przygotowało grę! Pojawiają się w niej zwierzęta znane ze wszystkich tomów przygód młodej weterynarz. Żeby w nią zagrać nie trzeba jednak znać się na zwierzętach, trzeba za to logicznie myśleć. I to mi się w niej najbardziej podoba. Wspominałam ostatnio, że trochę znudziły nam się zwykłe planszówki i chętniej sięgamy po te przy których trzeba trochę pogłówkować. Z tą tak właśnie jest.
W pudełku znajdziemy cztery żetony z przedstawiające klinikę na drzewie (na każdym z nich klinika ma dach w innym kolorze), trzydzieści kart ze zwierzętami i dwie karty ze sprzętem weterynaryjnym (jedna ze stetoskopem, druga z plastrem).
Grać możemy na dwa sposoby. W pierwszym, na początek, gracze wybierają swoje klinki, a na stole rozkładają szesnaście kart (po cztery w czterech rzędach), pozostałe karty trafiają na stosik. Grę rozpoczyna najmłodszy gracz, który odsłania dowolną kartę i dokłada ją do swojej kliniki. Od tej pory zbiera karty, które pasują do pozostałych. Musi gromadzić karty, na których znajdują się te same zwierzęta albo karty o tej samej wartości (od 1 do 3). Tutaj przydatne będą karty ze sprzętem weterynaryjnym, bo mogą pomóc nam połączyć ze sobą karty, które do siebie nie pasują. Wygrywa gracz, który pierwszy zdobędzie 10 punktów! Trzeba jednak pamiętać, że karty specjalne punktów nie dodają.
W drugim wariancie gry chodzi o to, żeby jak najszybciej pozbyć się swoich kart. Na początku rozgrywki każdy uczestnik dostaje ich osiem, a pozostałe trafiają na stosik. Karty trzeba rozłożyć przed sobą w kolejności, w jakiej je otrzymaliśmy. Jeden z graczy odsłania pierwszą kartę ze stosu. Jeśli wśród naszych kart znajduje się karta z takim samym zwierzęciem albo o tej samej liczbie zwierząt możemy położyć na stosie swoją kartę. Wygrywa osoba, która jako pierwsza pozbędzie się swoich kart. Czyli kto pierwszy, ten lepszy!
Gra Misia i jej mali pacjenci spodobała nam się z kilku powodów. Po pierwsze, ćwiczy refleks, zdolność logicznego myślenia i spostrzegawczość. Po drugie, jest niewielka, dzięki temu można ją wszędzie ze sobą zabrać. Po trzecie, rozgrywka jest szybka, więc można grać w nią w dowolnym momencie. Po trzecie, jest starannie wykonana. I po czwarte, ma te same ilustracje, które znamy z książki i, które uwielbiamy! Są one oczywiście autorstwa Agnieszki Filipowskiej, a koncepcję gry stworzyła Anna Sobich-Kamińska (twórczyni, między innymi bardzo lubianej przez nas gry Kierunek Polska KLIK). Czy muszę zachwalać ją bardziej, żebyście uwierzyli, że warto?! Myślę, że nie!
A na koniec mała niespodzianka! Już niedługo ukaże się piąty tom Misi i jej małych pacjentów, w nim Misia opuści Lipową Klinikę i wyruszy na Mazury. Co ją tam czeka? Okaże się niedługo. Uzupełnieniem serii będzie Poradnik Młodego Weterynarza. Jestem bardzo ciekawa, co się w nim znajdzie! Na razie jednak cieszymy się grą i nowym tomem przygód sympatycznej młodej weterynarz:)
Misia i jej mali pacjenci. Milusi uciekinier
Aniela Cholewińska-Szkolik
ilustracje Agnieszka Filipowska
Wydawnictwo Zielona Sowa, 2018
wiek 4+
gra Misia i jej mali pacjenci
na podstawie serii Anieli Cholewińskiej-Szkolik
koncepcja gry Anna Sobich-Kamińska
ilustracje Agnieszka Filipowska
liczba graczy 2-4
czas gry 10-15 minut
wiek 4+
Nie wiedziałam, że Misia jest z grą :)
OdpowiedzUsuńUrocze! Bardzo mi się podoba ta typowo bajkowa grafika!
OdpowiedzUsuńPo ksiązki i grę siegniemy na pewno
OdpowiedzUsuńO jej! jestem oczarowana, moja córeczka zapewne bardzo ucieszyła by się z tej gry, bo książki mamy i często czytamy ;)
OdpowiedzUsuńMamy książkę i grę. Książka już się bardzo spodobała, po grę sięgniemy na dniach, zapowiada się super
OdpowiedzUsuńMamy 3 części Marysi, grę również- jest świetna !
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona!!! Książka i gra do tego! Rewelacja naprawdę, muszę zapisać jako pomysł na prezent dla Laury
OdpowiedzUsuńPrzepiękne rysunki, zachwycają! Gra mnie bardzo zaciekawiła <3
OdpowiedzUsuńŚliczna oprawa graficzna, od razu uśmiech na twarz wywołuje, podchwytuję grę jako pomysł na prezent. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozwiązania, które przenoszą bohaterów książek do bardziej interaktywnych produktów. To podtrzymuje zainteresowanie dziecka i sprawia, że chętniej sięga po książki.
OdpowiedzUsuńMoja Córa bardzo lubi gry z Zielnej Sowy. Ta równiez wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńWłaśnie jesteśmy na etapie czytania...grę zostawiamy na weekend (y)
OdpowiedzUsuńKróliczek głównej bohaterki nazywa się tak samo jak króliczek mojej córki. ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńMój syn bardzo lubi tego typu książki :-)
OdpowiedzUsuńSuper, zarówno książka jak i gra prezentują się świetnie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o Misi! Szykuje się właśnie do zakupu pierwszej części😊
OdpowiedzUsuńKsiążki dla dzieci są rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Misię :). Co prawda moja córcia jest malutka i woli przeglądać kartonówki, ale jak jej czytam przed snem właśnie Misię to z zaciekawianiem słucha i ogląda ilustracje :) Jak dorośnie na pewno sama sięgnie po te książki, a grę pewnie kiedyś kupimy ale to zdecydowanie za parę lat :)
OdpowiedzUsuń