"Ence-pence, co mam w ręce?" (Wydawnictwo Debit)

Dziś jedna z tych książek, która zaskakuje. I to nie raz, ale prawie na każdym kroku. Na początek zaskakuje tym w jaki sposób trzeba ją czytać. Potem zaskakuje obszarem językowym, z którego pochodzi. Ot, taka zaskakująca książka o zaskoczeniach! Książka, która do jej przeczytania zachęca już w tytule.



Ence-pence, co mam w ręce nawiązuje do dobrze wszystkim znanej zabawy z dzieciństwa. Bawili się w nią nasi rodzice, bawiliśmy się w nią my, teraz bawią się w nią nasze dzieci. I wszyscy, bez względu na wiek, tę zabawę uwielbiają. Lubi ją również Ela, główna bohaterka książki. Dlatego odwiedza bliskie sobie osoby i zadaje im pytanie "Ence-pence, co mam w ręce?". Każdy, kogo Ela spotyka na swojej drodze uważa, że jest tam coś innego. Pijąca kawę ciocia twierdzi, że Ela ma w ręce biszkopcik. Mama, która wiesza na ścianie obrazek odpowiada, że dziewczynka trzyma gwóźdź. Dziewczynka pyta jeszcze tatę i jego znajomego, do zabawy chce wciągnąć nawet psa i kota. Jednak nikt nie wie, co dziewczynka trzyma w ręce. Czytelnik daje się wciągnąć w zaproponowaną przez Elę grę i również próbuje odgadnąć, co dziewczynka może trzymać w ręce. Dowie się tego dopiero, kiedy pojawi się dziadek dziewczynki. Co więcej, on również zaproponuje Eli tę samą zabawę. I oboje będą bardzo zaskoczeni niespodziankami, które dla siebie przygotowali...




Tyle o treści. Czas na wyjaśnienie tego, co napisałam na początku. Czas wyjaśnić, dlaczego uznałam tę książkę za zaskakującą. Po pierwsze czyta się ją w dość oryginalny sposób. Żeby poznać przygody Eli, trzeba trzymać książkę w poziomie. To ciekawa alternatywa dla dobrze wszystkim znanych lektur. Dzieciom na pewno się to spodoba. A rodzicom może spodobać się fakt, że książka Ence-pence, co mam w ręce została przełożona na język polski z języka arabskiego. Nie wiem, jak Wy, ale nie przypominam sobie, żebym wcześniej czytała z Tosią jakąkolwiek książkę z tego kręgu kulturowego. Teraz to nadrobiłyśmy, bo mamy ochotę na więcej. Ta książka po raz kolejny udowodniła nam, że wspaniała literatura powstaje na całym świecie. Wszędzie również są ilustratorzy, którzy wyjątkowym książkom zapewniają niezwykłą oprawę. Tak jest i w tym przypadku. Wesołe i kolorowe ilustracje na pewno spodobają się małym czytelnikom. Dodatkowo jeszcze bardziej rozpalą ich wyobraźnię i wciągną w tę fantastyczną grę. Dlatego nie czekajcie dłużej, tylko dajcie się zaprosić do zabawy!




Ence-pence, co mam w ręce
Haifa Moharb Sawarka
ilustracje Maya Fidawi
tłumaczenie Patrycja Zarawska
Wydawnictwo Debit, 2019

 

Komentarze

  1. Jakie piękne ilustracje 💙

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjna, masz racje nie ma na co czekac tylko isc trzeba do księgarni:) ciekawa i bardzo fajna forma książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie szukałam prezentu na urodziny. Świetna książeczka i piękne ilustracje. Lecę do księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się forma czytania tej książki. cała historyjka też jest ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ilustracje piękne 😍 no i faktycznie zupełnie inny sposób czytania książki 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna jest ta książka musimy ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa książeczka i piękne ilustracje. Chyba będzie ciekawą alternatywną dla tych, co obecnie czytamy. Dzięki za podpowiedź :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie wydana książka! Musimy uzupełnić biblioteczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ilustracje już do mnie nie przemawiają, więc wątpię bym siēgneła po nią...

    OdpowiedzUsuń
  10. Książeczka śliczna, u nas jednak już dominują "poważniejsze" tytuły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne ilustracje, takie zabawne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. przepiękne wydanie książki :) klaudia j

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawa pozycja:-) chyba muszę ją dopisać do naszej listy :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz