Gra(my) w piątki: "FITS" (Wydawnictwo Egmont)
Jeszcze kilka lat temu nikt nie postawiłby złamanego grosza na to, że planszówki przetrwają w konfrontacji z grami komputerowymi. Aż tu nagle gry planszowe dostały nowe życie! Ukazuje się ich tak wiele, że trudno je wszystkie śledzić i znać. Są jednak takie, które znać trzeba, bo są naprawdę wyjątkowe, a granie w nie to czysta przyjemność.
Taką grą jest ostatnia premiera wydawnictwa Egmont, gra FITS. Na pierwszy rzut oka przypomina dobrze znaną grę Tetris, w którą grał chyba każdy przedstawiciel mojego pokolenia. Skojarzenie z tą popularną układanką jest jak najbardziej słuszne, bo gra opiera się na bardzo podobnych zasadach. Ale zamiast szklanego ekranu mamy cztery plastikowe rampy, które posłużą nam do gry. Na początku wybieramy kolor planszy i klocków (do wyboru mamy żółty, czerwony, niebieski albo zielony), którymi będziemy grać. Następnie losujemy jedną z czterech kart startowych. Na swojej rampie umieszczamy klocek zgodny z tym, co pokazano na wylosowanej przez nas karcie. W kolejnym etapie wyciągamy karty ze stosu kart podstawowych i umieszczamy na rampie pokazane na tych kartach klocki. Musimy je układać w taki sposób, żeby powstawały pełne rzędy. Za nie otrzymujemy punkty, za puste pola punkty są odejmowane. Proste? Proste! W podstawowej wersji tak, ale nie musimy się do nich ograniczać. Plansze, które układamy na rampie są dwustronne, co daje nam cztery różne etapy gry. Każdy jest inny i trudniejszy. Można zdobywać dodatkowe punkty, ale również jeszcze więcej tracić. Emocji nie zabraknie, trzeba będzie nieźle się nagimnastykować (albo mieć dużo szczęścia), żeby wygrać. Ja pierwszą rozgrywkę zakończyłam z szesnastoma punktami ujemnymi! Oczywiście musiałam się odegrać, więc kolejną partię rozpoczęliśmy błyskawicznie i tu już poszło mi lepiej.
Może nie jestem obiektywna, bo nigdy nie byłam wielką fanką gier komputerowych, ale FITS skradło moje serce odkąd otworzyłam pudełko. Tetris to tak naprawdę jedyna gra, którą lubiłam. Nie spodziewałam się nigdy, że kiedyś zagram w analogową wersję tej gry. Bo sytuacja, w której ktoś na podstawie gry komputerowej tworzy grę tradycyjną wydawała mi się niemożliwa. Aż to dnia, w którym usłyszałam o FITS! Ta niebanalna gra szybko wskoczyła do grupy gier lubianych przez całą naszą rodzinę. Jestem pewna, że długo nam się nie znudzi. Staranność wykonania poszczególnych elementów pozwala mi już teraz stwierdzić, że oszczędzać jej nie musimy, bo na pewno wiele przetrwa. Wiemy też, że na pewno kupimy kolejne pudełka i sprezentujemy zaprzyjaźnionym rodzinkom. Niech one również świetnie się z tą grą bawią!
FITS
liczba graczy 1-4
czas gry 30 minut
wiek graczy 8+
EGMONT 2019
CHętnie zagram w tę grę ;-)
OdpowiedzUsuńLubimy takie tetrisowe łamigłówki, chętnie zagramy zatem i w tę grę :)
OdpowiedzUsuńO matko, analogowy Tetris czad!
OdpowiedzUsuńSuper, pamiętam jak kiedyś takie gry królowały na telefonach
OdpowiedzUsuńNie znam, ale bardzo mnie zaintrygował. Gra przypomina mi grę komputerową z dzieciństwa - oj! grało się :)
OdpowiedzUsuńczytałam już o tej grze i mam ją na liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńTa gra musi być świetna :)
OdpowiedzUsuń