Nasz patronat: "Miecze i upiory" (Wydawnictwo Dwukropek)

W najodważniejszych i najbardziej szalonych wyobrażeniach nie myślałam, że będzie szukać książek z dreszczykiem. Ja, w jej wieku, zaczytywałam się w powieściach obyczajowych. Tosia zdecydowanie bardziej lubi kryminały i powieści detektywistyczne. Wpływ miały na to zapewne pierwsze samodzielne lektury Tosi, które były właśnie historiami detektywistycznymi. Teraz, kiedy z tamtych książek już wyrosła, szukamy dojrzalszych i dłuższych historii. Z tych słynie Dwukropek, wydawnictwo, które odkryliśmy kilka lat temu i od tej pory regularnie zaczytujemy się w wydawanych przez nie książkach.

Dwukropek ma swojej ofercie sporo serii literackich. To świetne propozycje dla tych, którzy lubią, kiedy przygody bohaterów nie kończą się na jednej książce i można jakiś czas później przeczytać ich kontynuację. Kontynuacji doczekała się właśnie seria "Śledztwa panny Rose". Nieco mroczna, ale niezwykle wciągająca opowieść o Anglii z czasów, kiedy w domach zamożnych ludzi pracowali kamerdynerzy. Pierwszy tom opowiadał o tajemniczych zabójstwach, które dotknęły właśnie kamerdynerów. W tym tego, który pracował w domu panny Rose Raventhorpe. Dziewczyna bardzo przejęła się jego śmiercią i postanowiła rozwikłać jej zagadkę. Tak rozpoczęła się jej kariera detektywistyczna. W tomie trzecim serii "Śledztwa panny Rose" trafiamy do Yorku. Właśnie na ulicach tego miasta zaczynają dziać się dziwne rzeczy. W ciemnych zaułkach pojawia się jakiś dziwny i straszny stwór. Przerażenie rośnie z każdym dniem, ludzie obawiają się ciemnych ulic, opustoszałych zakątków. Strach wzmaga się, kiedy ginie młoda kobieta. Coraz więcej osób jest przekonanych, że legendarny pies-upiór powrócił. Policja rozpoczyna śledztwo. Własne dochodzenia prowadzą również Rose i Orfeusz. Momentami wydają się nawet dokładniejsi i dociekliwsi od policji. Zauważają rzeczy, których stróże prawa nie widzieli albo nie chcieli widzieć. Młodzi śledczy zadają więcej pytań, mają więcej wątpliwości i nie dają się zbyć...



 

Tyle o fabule. Resztę musicie odkryć sami. Miecze i upiory dają czytelnikom szansę na przeniesienie się w czasie. Będzie to podróż ciekawa i emocjonująca, pełna zaskakujących zwrotów wydarzeń i interesujących bohaterów. To doskonała książka dla uczniów szkół podstawowych. Wydawnictwo rekomenduje ją dla czytelników w wieku od 9. roku życia i ja się z tą rekomendacją zgadzam. Historia wciąga, więc czyta się ją z przyjemnością. Tekstu na stronie jest sporo (ale jednak nieco mniej niż w książkach dla dorosłych), więc jedną stronę czyta się szybciej. To nie zniechęca, przeciwnie! Dzieci, które jeszcze nie czytają aż tak szybko na pewno się nie zniechęcą. A to ważne. Poza tym takie książki jak Miecze i upiory, czytają się niemal same, więc lektura nikogo nie znuży. Przyjaciele, wrogowie, tajemnicze wydarzenia, zagadka do rozwiązania i przestępca do zdemaskowania. Takie historie wciągną nawet dorosłych. Wiem, co piszę, bo sama nie mogłam się od tej książki oderwać!


Miecze i upiory

Janine Beacham

tłumaczenie Magdalena Korobkiewicz

Dwukropek 2021


Komentarze

  1. Widzę, że to wciągająca i ciekawa historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że jest to podróż pełna zaskakujących zwrotów akcji. Sama chętnie się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama chętnie bym tę książkę przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój syn jest właśnie na etapie książek kryminalnych i z dreszczykiem. Musimy mieć tą książkę, bo z pewnością się mu spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapisuje sobie tytul i dorzucam do listy "to read" ksiazek, jestem pewna, ze spodoba sie synowi :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł na pewno warty uwagi :) Zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie ją przeczytamy. Mój synek jest na takim etapie, że fascynują go upiory, potwory,:-) więc pewnie ta pozycja przypadnie mu do gustu. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja jako dziecko lubilam ksiazki przygodowe, np zaczytywalam sie w Panu Samochodziku, albo w zabawnych opowiadaniach E Niziurskiego, a moje corki np z zupelnie innej bajki - zaczytuja sie w Harrym Potterze, czyli w zasadzie inny gatunek. Wiec czasami niedaleko, ale w sumie daleko pada jablko od jabloni. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz