"Siła naszych marzeń" - piękny film dla całej rodziny

Zapowiedź tego filmu zobaczyliśmy dwa tygodnie temu. Historia wydała się nam interesująca i wartościowa, więc nie wahaliśmy się długo i postanowiliśmy wybrać się do kina po raz kolejny. Czy Siła naszych marzeń nas nie zawiodła ani nie rozczarowała? Zaraz odpowiem na to pytanie...

Główną bohaterką francuskiej produkcji jest Zoe. Dziewczynka, dosłownie, urodziła się wśród koni. Jej rodzice prowadzili stadninę. Tata trenował konie, a mama była weterynarzem. Stadnina była ich miejscem pracy i domem jednocześnie. Nic więc dziwnego, że Zoe również pokochała konie i marzyła o tym, żeby zostać dżokejką. Niestety, pewnego dnia ulega nieszczęśliwemu wypadkowi, który zmienia życie całej rodziny. W czasie burzy, z boksu uciekają dwa konie. Jeden przewraca Zoe, drugi - depcze po niej, co doprowadza do uszkodzenia rdzenia. Od tej pory dziewczyna porusza się na wózku inwalidzkim. Zoe jest załamana, z każdym dniem pogrąża się w coraz większej rozpaczy. Rodzina nie wie, jak jej pomóc. Każda próba pomocy, zostaje przez Zoe odrzucona. Sytuacja wydaje się beznadziejna...

Nie będę Wam streszczać fabuły tego filmu, bo gdybym to zrobiła, nie musielibyście go oglądać. A obejrzeć go, naszym zdaniem, warto. Z zainteresowaniem obejrzała ten film cała nasza rodzina. Historia porusza czułe struny. To bardzo życiowa opowieść, bo to, co przytrafiło się Zoe może, niestety, spotkać każdego. Największe wrażenie wywarła na nas postać Sebastiana, niepełnosprawnego chłopaka, który pracował w stadninie. Seb miał niesamowite podejście do koni. Umiał je okiełznać i w sobie tylko znany sposób, potrafił się z nimi porozumieć. Odegrał w tej historii bardzo ważną rolę i na pewno ta niezwykła postać na długo zapadnie nam w pamięć. Podobnie jak ten film. Piękna historia o pasji, sile rodziny, niezwykłej odwadze i determinacji. Filmowa opowieść dla całych rodzin.

Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję



Komentarze

  1. tematyka filmu nasuwa mi skojarzenia z książką "Zaklinacz koni". Może nie dosłownie 1 do 1 ale brzmi bardzo podobnie: konie, wypadek, niepełnosprawność i niesamowite podejście do koni... Film podrzucę córce, a książkę polecam od siebie w rewanżu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się skojarzył "Zaklinacz koni", którego swoją drogą już dawno nie oglądałam, muszę go kiedyś odświeżyć. Też film z wpisu również brzmi ciekawie i przyjemnie, lubię czasami skusić się właśnie na takie kino. Asia z Pisane z uśmiechem

      Usuń
  2. Takie obyczajowe historie u mnie zawsze są mile widziane bo pasja, rodzina to wątki jakie są zawsze na czasie i dobrze na nas wszystkich wpływają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie mam książkę, a film też będę chciała obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest dokładnie ten rodzaj filmu, który uwielbiam! Historia o sile rodziny i determinacji zawsze trafia w moje serce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi jak piękna i poruszająca historia, którą chętnie bym obejrzała. :) Dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz