Podróże Tosi: Tatry zimą po raz drugi!

Planowany na zimę 2023 wyjazd w góry, musiałyśmy w ostatniej chwili, odwołać. Żal i rozczarowanie były ogromne, więc w stosunku do tegorocznych ferii miałyśmy bardzo wysokie wymagania. Sprawy nie układały się jednak po naszej myśli. Prognozy pogody wskazywały nie tylko coraz wyższe temperatury, ale również opady deszczu. Wiedziałyśmy jednak, że nawet przy złej pogodzie, pod Tatrami nudzić się nie będziemy. Ruszyłyśmy, więc na ferie do Zakopanego!

 

W mieście powitała nas nie do końca lutowa aura. Śniegu nie było, temperatura, jak na zimę, była stosunkowo wysoka, a zamiast białych płatków, z nieba padał deszcz. Dlatego pierwszego dnia, po raz kolejny, odwiedziłyśmy Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego Parku Narodowego. Miejsce, które polecam każdemu, kto wybiera się do Zakopanego. Prezentowaną tam wystawę powinien zobaczyć każdy, kto chce ruszyć na szlak. Dzięki niej poznacie i zrozumiecie zasady obowiązujące w Tatrzańskim Parku Narodowym, posłuchacie o jego największych skarbach. Poznacie bliżej Tatry oraz ich mieszkańców i dowiecie się, jak chodzić po górach, żeby nie robić krzywdy mieszkającym tam zwierzętom i rosnącym na ich terenie roślinom. Wstęp do Centrum Edukacji Przyrodniczej jest bezpłatny, ale musicie zarezerwować miejsce i godzinę zwiedzania przez stronę internetową. Zdecydowanie warto to zrobić!

Drugi dzień przywitał nas śniegiem z deszczem, a potem samym (wyczekiwanym) śniegiem. W planach miałyśmy spacer na Rusinową Polanę i plan zrealizowałyśmy. Pierwszy raz widziałyśmy to miejsce w zimowej scenerii i nie będziemy ukrywać, że spodobało nam się bardzo. Widok nie był idealny, ale znacznie lepszy niż ten, który roztaczał się z Rusinowej, kiedy odwiedziliśmy ją latem. Zeszłyśmy innym szlakiem (niebieskim), na Palenicę Białaczańską. Pierwotny plan zakładał spacer do schroniska w Dolinie Roztoki, ale ponieważ ruszyłyśmy na szlak później niż planowałyśmy, musiałyśmy wracać do Zakopanego. Zwłaszcza, że wieczorem wybierałyśmy się ponownie do Centrum Edukacji Przyrodniczej na zimowe PoSzlaki i spotkanie z panem Pawłem Skawińskim, byłym dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego i współautorem książek Tatry. Przewodnik dla dużych i małych oraz Podhale oraz Orawa, Spisz i Pieniny. Przewodnik dla dużych i małych. Spotkanie dotyczyło miłosnych obyczajów mieszkańców Tatr. Głównymi bohaterami były niedźwiedzie, kozice i niepozorny kornik drukarz. Spotkanie było fantastyczne, przekazana wiedza na długo zapadnie nam w pamięć i już czekamy na letnią edycję PoSzlaków!



Środa znowu upłynęła nam pod znakiem PoSzlaków. Jeszcze przed wyjazdem na ferie, zapisałyśmy się na rodzinną wycieczkę. Z prowadzącym wycieczkę, Tomaszem Zającem, spotkałyśmy się na Jaszczurówce, gdzie swój początek ma szlak prowadzący przez Dolinę Olczyską. Uczestnicy wycieczki mieli szansę poznać ten urokliwy zakątek Tatrzańskiego Parku Narodowego, utrwalić wiadomości z zakresu biologii i geografii i dowiedzieć się, w jaki sposób bezpiecznie chodzić po Tatrach. Spacer zakończył się na Nosalowej Przełęczy, skąd zeszłyśmy do Kuźnic i wróciłyśmy do centrum Zakopanego. Pogoda dopisała, wycieczka sprawiła nam ogromną przyjemność i mamy nadzieję, że latem uda nam się wziąć udział w kolejnej wyprawie!




Czwartek był kolejnym pięknym i słonecznym dniem, którego nie mogłyśmy wykorzystać inaczej, jak tylko ruszając na szlak. Tym razem postawiłyśmy na Dolinę Kościeliską, której w zimowej szacie nie miałyśmy jeszcze okazji widzieć. Miejscami szlak był bardzo śliski, ale miałyśmy przy sobie raczki, które znacząco poprawiły komfort spaceru i sprawiły, że do schroniska na Hali Ornak dotarłyśmy nawet nieco szybciej niż wskazywała mapa. W schronisku zjadłyśmy pyszną szarlotkę, odpoczęłyśmy, ogrzałyśmy się i ruszyłyśmy w dół. Słońce pięknie przygrzewało, więc spacer był bardzo przyjemny. A wieczór spędziłyśmy na basenie!







Na ostatni dzień miałyśmy nieco inne plany, ale mając w perspektywie powrót do domu, do szkoły i pracy, warto było wykorzystać go na jeszcze jeden spacer. Nie miał być długi ani specjalnie wymagający, więc ruszyłyśmy w stronę Doliny Strążyskiej. Droga była skuta lodem, więc raczki znowu okazały się niezbędne. Po drodze zachwycałyśmy się pięknym widokiem nad górujący nad Doliną Strążyską Giewont. Byłam tam już trzeci raz i tym razem widoki były zdecydowanie najpiękniejsze! Wycieczkę zakończyłyśmy przy Wielkiej Krokwi, gdzie zimą działa Snowlandia. Korzystałyśmy z tej atrakcji dwa lata temu i miałyśmy bardzo dobre wspomnienia, więc musiałyśmy odwiedzić ją po raz kolejny. Co prawda, dodatnie temperatury zaszkodziły niektórym atrakcjom, ale i tak warto było skorzystać z górki saneczkowej i zachwycić się rzeźbami prezentowanymi w igloo.




 

Sześć dni pod Tatrami wykorzystałyśmy w 100%! Co prawda w mieście śniegu nie było, ale każde wyjście w góry pozwalało cieszyć się zimowym krajobrazem. Naładowałyśmy akumulatory, oczyściłyśmy głowy. Niestety, jak przy każdym pobycie w Zakopanem (a w ciągu ostatnich trzech lat byliśmy tak sześć razy), pozostał niedosyt. Znowu zabrakło czasu na muzea, nie dotarłyśmy na Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku, nie zobaczyłyśmy Hali Gąsienicowej w zimowej odsłonie. Było intensywnie, na nudę brakowało (na szczęście czasu). Lista miejsc do odwiedzenia skróciła się tylko nieznacznie, więc latem trzeba będzie pod Tatry wrócić!


 

Komentarze

  1. Góry zimą Oj chciałabym zobaczyć, może jak najmłodsza podrośnie to wybierzemy się.piekne widiki mieliście, chodź aura nie była iście zimowa cudnie widzę.
    Monika F

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś śniegu było mnóstwo w całej Polsce, wspaniałe śnieżne zimy przykryte białym puchem, teraz pozostają wycieczki w góry, aby nacieszyć wzrok prawdziwym śnieżnym krajobrazem. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  3. W Zakopanem i w okolicy zawsze znajdzie się coś atrakcyjnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla miłośników gór na pewno był to udany czas.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz